“Kapelusznica”
Kostium „nieco pensjonarski”, „dziwna stylizacja”, kapelusz, który “odpycha sztywnością”, to rzecz jasna najłagodniejsze komentarze, jakie ukazały się na temat kreacji Melanii Trump podczas uroczystości inauguracji prezydentury Donalda Trumpa. Spekulacje, czy Pierwsza Dama nie zamierzała „nietypowym kostiumem, o nieco militarnym kroju”, zamanifestować własnej „bojowości”, rozgrzewają sieć.
Cóż, inauguracja to wielka uroczystość, a zarazem spektakl. Nie każdy potrafi się zachować. Proletariackie stroje niektórych pań zdawały się to potwierdzać. „Istnieją tylko dwie płcie”, orzekł prezydent USA – co brzmiało jak cytat z Andersena: “Król jest nagi!” – i wywołało konsternację niejednego z gości. A jego żona zdecydowała się podkreślić strojem swoją kobiecość i przywrócić miejsce ponadczasowej elegancji; oboje wystąpili w zgodnym duecie.
Nie do wszystkich jednak pasuje zarówno kapelusz jak i określenie „dama”. Obie rzeczy dla wielu to prowokacja i skandal. Świat mody był wobec przez wiele lat Melanii Trump nastawiony wrogo. Wyśmiewano jej “prowincjonalizm”, czyli powściągliwe klasyczne stroje. W 2017 roku tylko jeden projektant Ralph Lauren nie zbojkotował żony nowego prezydenta i zdecydował się zaproponować dla niej kreację. Dziś można mieć nadzieję, że niczym klamrą zamyka ona swym niebanalnym a przy tym skromnym strojem epokę urągających kobiecości ubiorom, fryzurom i sposobom bycia. Żona prezydenta USA jest zbyt szykowna, ma zbyt dobry gust, by można to było wyśmiać czy zignorować. Dyktatorzy mody słusznie boją się Melanii Trump.

Edward Okuń – Portret żony Danuty