Więźniów nawiedzać
Co ma zrobić biedny D. Tusk wraz ze swoim Bachmannem i całą poddańczą kamarylą, gdy wszystkie jego rachuby i działania przekształcają się w swoje przeciwieństwo? Z wolna, z cicha, niepostrzeżenie, ale nieuchronnie. Mieli Polacy dać się przekabacić i obstawiać UE i Niemcy z obawy przed Rosją, a tu figa z makiem. Mieli wybrać „wartości europejskie”, to jest unijne, zamiast „chrześcijańskich”? Kula w plot. Mieli potulnie zgodzić się, by ich dzieci przestały być w szkole „indoktrynowane przez «czarnych»”? Pudło! Mieli mieć dosyć patriotycznych sentymentów i zapomnieć Żołnierzy Wyklętych? Brak sukcesu. Mieli swoich prześladowanych przez reżim posłów lekceważyć jako przegranych i wygadywać na nich? Nic z tych rzeczy, solidarność z uwięzionym posłem Dariuszem Mateckim wzbiera kolejną falą…
No bo mieli się przecież uwolnić od tabu religii katolickiej, wybrać ekologiczną wiarę i wolność w kolorach tęczy, wyprzeć się przykazań, taki był plan. Mieli po prostu się bać. A tu, takie rozczarowanie. Sprawdza się stara zasada: to samo zło toruje drogę dobru. Gdy chce nas osaczyć ludziom otwierają się oczy. Łatwiej im stawać w obronie największego dobra: Boga, Honoru i Ojczyzny. Zasady chrześcijańskie okazują się jak zawsze niezawodną, jasną i przejrzystą instrukcją jak pokonać wrogi reżim.

Wojciech Kossak – Ranny kirasjer i dziewczyna