Stron ostatnie okopy
zepchnięci głęboko w erratę historii
w rzadkie ostępy czy okopy kart podręczników
przez zaspy przebijają się, przez śnieg celulozy
choć na dnie prochu brylant ów ma nie zaginąć
przygniotły ich akta, jak głaz pieczęcie sądowe
miażdży niepamięci tajny protokół
i dożywocia pogardy dodano klauzulę, umowę
a z dębów przeżuto wokół nich gazet ostrokół
i tak niewiele miejsca pozostało im w lesie
kluczą w pamięci, dukcie dla nas zbyt ciemnym
słychać ich czasem, jak pieśń dawną w kościele
ocalił ich – i przygarnął – stron modlitewnik
Wojciech Miotke
1 marca 2021