Ojciec Wenanty Katarzyniec z Kalwarii Pacławskiej
Rozpoznałem ciebie po sposobie wznoszenia monstrancji
Wpatrzony w cielesną biel Zbawiciela – sam byłeś jak biały opłatek
Jezus był twoim Krzyżem – Męką – twoim Szczęściem
Niebo otwierało się z Maryją Niepokalaną a przecież Bolesną
Doliną Jozafata płynie Wiar-a między Oliwną i Golgoty górą
Pacławskimi kalwaryjskimi dróżkami szedłem za Wami jak cień
Nie patrzyłeś pod stopy pewien że prowadzą Was Serafinowie
Ministranta nie dostrzegałeś mając ciężar Najświętszy w ramionach
Przeszedłeś z Chrystusem Eucharystycznym daleką kamienną drogą
A ja usiadłem obok świętej Anny gdy nagle usłyszałem zaciekawione
O pośrednictwo w jakiej sprawie chcesz prosić? Czego ci brakuje?
Nie, nie – niczego mi nie brakuje! Ja tylko tak patrzyłem na Ciebie
Drżąc zaprosiłem aby usiadł obok mnie jak ojciec i brat
Proszę – tak powiedziałem – abyś zechciał opiekować się umierającymi
W gwałtowności zarazy nie zdążamy żałować za grzechy – tak powiedziałem
Dobrze – usłyszałem – i przebudziłem się
Jerzy Binkowski
sierpień 2021
Wiersz został nagrodzony 10 października 2021 r. głównym laurem w ogólnopolskim konkursie literackim poświęconym postaci S. B. Ojca Wenantego Katarzyńca (1889-1921), w stulecie jego śmierci, ogłoszonym przez ojców franciszkanów z Kalwarii Pacławskiej.
Rzeka przepływająca przez Kalwarię Pacławską nosi nazwę Wiar.
_____
Ojciec Wenanty. To on mówił swoim klerykom – jako mistrz nowicjatu we Lwowie – że Boga trzeba kochać dla Niego samego. On był przyjacielem i duchowym ojcem Maksymiliana Marii Kolbego i pierwszym członkiem Rycerstwa Niepokalanej.
Zabrany z tego świata u progu życia kapłańskiego i zakonnego stał się niezwykłym orędownikiem w trudnych, po ludzku “beznadziejnych” sprawach.
Niezliczona ilość cudów za jego wstawiennictwem skłoniła władze zakonne do starań o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego już w 1949 roku…
„Widzieliśmy mianowicie, iż grzech – to przekroczenie prawa, rozkazu Bożego, grzech to odmówienie posłuszeństwa Bogu – to bunt przeciw Niemu i otwarta wojna – grzech wreszcie to najczarniejsza niewdzięczność względem najlepszego naszego Ojca i naszego przyjaciela. (…) I któżby widząc tę złość grzechu, chciał jeszcze dalej grzeszyć? Od dzisiaj przeto, ile razy coś mamy robić, mówić lub myśleć, a sumienie przypomina, że to jest grzechem, że to Bogu się nie podoba, że to złe i niegodziwe, wzdrygnijmy się i zaniechajmy – lepiej wyrzec się wszelkiej przyjemności, lepiej wszystko wycierpieć niż zgrzeszyć, niż Boga obrazić, niż duszę swą splamić i haniebnie poniżyć! A gdy spostrzegamy, iż ktoś z bliźnich naszych brnie w grzechach, litujmy się nad nim, módlmy się za niego, ile sił mamy, przeszkadzajmy grzechowi!”.
(o. Wenanty Katarzyniec, Kazanie na Niedzielę zapustną)
____________