Oddać Bogu chwałę

Posted on 24 grudnia 2019 by Ewa Polak-Pałkiewicz in Różne

Gdy brakuje słów, gdy zewsząd słyszymy bełkotliwe określenia najpiękniejszych chrześcijańskich świąt, gdy ktoś chce nas zmusić, byśmy mówili o „magii świąt Bożego Narodzenia” i upajali się „nastrojem świątecznym”, byśmy „wdychali zapach świąt” – myśląc tylko o rzeczach materialnych, i o tym, czy dobrze, czy źle się „czujemy”, czy „doświadczamy” czegoś czy nie – pamiętajmy o istocie tych świąt.

O której tak bezpretensjonalnie, z całkowitą swobodą, bez zacinania się i szukania rozpaczliwie w pamięci odpowiednich słów i skojarzeń, potrafili mówić nasi przodkowie, autorzy polskich kolęd. Nie tylko zawodowi literaci, czy zakonnicy, ale zwykli ludowi poeci, ludzie prości.

Dawne kolędy są niedościgłymi traktatami teologicznymi, zaskakującymi głębią, a zarazem tchnącymi najczystszą poezją. Są wspaniałym owocem wiary chrześcijańskiej bez „tak, ale”, bez „spójrzmy na to inaczej, a przez to głębiej”, bez nieustannego podważania Prawdy o Bogu – której istotą jest to, że się nie zmienia, jest zawsze taka sama – bez silenia się na efekt i przesadną oryginalność. Oni, tak jak pastuszkowie z betlejemskich pastwisk, po prostu padli na kolana oddając chwałę Bogu, którego rozpoznali, idąc za głosami anielskimi, w Stajence, czyli w ziemnej, mrocznej grocie. I potrafili wyrazić to jędrnym, bogatym językiem.

O Bogu Narodzonym na ziemi mówili tak jak ich nauczył Kościół (jeszcze niezreformowany! – w 1962 roku i następnych latach) i dyktował rozum, oświecony łaską z wysoka. Boski dar, nadprzyrodzony skarb wiary:

 

…Pan wszego stworzenia,

Pan chwały wielkiej,

Bóg prawdziwy, Nieogarniony,

Stwórca Przedwieczny,

Pan niebiosów obnażony,

Nieskończony – który ma granice,

Śmiertelny Król nad wiekami,

Pan wielkiego majestatu,

Król nad królami,

Najwyższy Pan, waleczny Hetman,

Pan chwały wielkiej,

Mądrość mądrości,

Pan nad pany,

Emmanuel w niskości,

Zbawca dawno żądany,

Król anielski,

Światłość światłości,

Jezus Najmilejszy,

Różyczka najozdobniejsza,

Lilijka najprzyjemniejsza,

Gwiazdeczka,

Paniąteczko,

Wonny Kwiateczek,

Miłe Niemowlątko,

Wielki Królewicz, niebieski Dziedzic…

 

To tylko bardzo mały fragment (z kilku zaledwie polskich kolęd pochodzący) tego niezwykłego katalogu, pełnego nieprzebranego bogactwa określeń, wzniosłych i ujmujących pięknem imion, którymi ludzie dawniejszych pokoleń rodaków, kochający Boga, wierzący Bogu, ufający Mu, a przede wszystkim nauczani przez Kościół, kim jest Bóg – bez cudzysłowów, dwuznaczności, wątpliwości, usprawiedliwień i zastrzeżeń na każdym kroku – obdarzali swego Pana. Nie bali się wzniosłości, nie wstydzili czułości. Potrafili sypać tymi określeniami w miłosnej euforii, jak z rękawa, gdy przyszedł czas kolędowania. Gdy dusze wyrywały się do swego Zbawcy, by złożyć Mu hołd. Dusze ludzi wolnych, a zarazem rozumnych, znających wagę wypowiadanych słów. I świadomych, że każde wypowiedziane przez człowieka słowo zapisane jest w wieczności. Za każde też wypowiedziane bez potrzeby i w złej wierze odpowiemy kiedyś niezawodnie.

 

 

 

Najserdeczniej życzę wszystkim Szanownym Czytelnikom wielkiej radości z Narodzenia Pana, Zbawcy i Odkupiciela. Niech blask Bożego Narodzenia, Bożej chwały na ziemi, opromienia każdego i każdą z Was, Drodzy Państwo!

Ewa Polak-Pałkiewicz

 

 

 

 

 

Możliwość komentowania jest wyłączona.