Nie tylko o prezentach

Posted on 26 grudnia 2024 by Ewa Polak-Pałkiewicz in Porządkowanie pojęć

Prezenty… Jedna z najmilszych tradycji związanych z Bożym Narodzeniem. Lubimy je dostawać, ale jeszcze bardziej – dawać. Lubimy w tym czasie sprawiać bliskim niespodzianki, zaskakiwać pomysłowością, być bardziej niż kiedykolwiek domyślni, bezinteresowni, hojni, rozrzutni i pełni fantazji. Lubimy wydawać się sobie samym lepszymi. Ta cecha, która tak silnie ujawnia się w przedświątecznym czasie, jest rzecz jasna skrzętnie wykorzystywana przez biznes, który na naszym rozrzewnieniu i próbach naprawiania życiowych błędów robi prawdziwe kokosy. Ale rzecz nie jest tak trywialna, jak twierdzą satyrycy i różni mędrkowie, którzy całą tradycję Świąt Bożego Narodzenia chcieliby zaliczyć do naiwnych sentymentów i utrwalonych przez stulecia kulturowych nawyków. Bo zwyczaj obdarowywania się prezentami i towarzysząca mu dziecinna wręcz radość mówią także, kim jestem ja sam, a zwłaszcza, kim chciałbym być. Również na co dzień.

 

Vigg Johansen – Cicha noc

 

Kimś szlachetniejszym…, to znaczy także mądrzejszym. Wychodzącym poza swój egoizm i egocentryzm. Poza swoją próżność i żądzę dominowania. Kimś, kto ma pamięć nie zatrutą żalem, doraźnymi zgryzotami i lękami, bo wie kim jest. Nie tylko jako członek rodziny, czy polityk, lekarz, żołnierz, nauczyciel, ratownik dobrze wypełniający swoją misję. Nade wszystko tym, kto wie, skąd pochodzi i dokąd idzie. Zna swój ostateczny cel.

W co wierzą nasi wrogowie

„Ceną wolności jest nieustanna czujność”, brzmi stara maksyma. Mówi ona także, że istnieje dobro i zło, że są one przeciwieństwami. Wrogowie Polski temu zaprzeczają: „To głupstwa! Istnieje tylko to, co mi przynosi korzyść, moją wolnością jest czynić to, co chcę; mam na swoje usługi aparat przemocy i propagandowego kłamstwa, on mnie chroni”.

 

Wigilia powstańców – dawna kartka świąteczna

 

Te dwa światopoglądy: fascynacja materialną siłą, którą uznaje się za niezwyciężoną – i przekonanie, że jeśli wierzymy, mamy siłę od niewidzialnego Boga – starły się dziś potężnie, sypią się iskry. Gdy zbliża się Boże Narodzenie wyostrzają się ich kontury. Nasi wrogowie nie są w stanie uznać, że osobowe zło, ten potężny przeciwnik człowieka, przy Bogu jest nikim. Cóż, przecież tysiące obrazów, rzeźb, fresków, witraży i cała tradycja chrześcijańska ukazuje Boga przychodzącego na ziemię jako małe bezbronne dziecko leżące w żłobie. Wierzyć można w kogoś silnego, potężnego, zwycięskiego, twierdzą nasi przeciwnicy.

Jeśli jednak człowiek gardzi Bogiem, który go stworzył i odkupił, czym różni się od zwierzęcia? Taki człowiek zawsze będzie przeżywał w głębi duszy nieustanny dysonans poznawczy, bo mimo wszystko wie, że nie pochodzi od małpy i nie jest na ziemi na skutek głupawego przypadku (przypadek nigdy nie jest mądry).

Świadomość przynależność do Stwórcy decyduje o wszystkim, stoi za każdym wyborem człowieka.

W co więc wierzą nasi wrogowie? Czego im brakuje? Kto nimi rządzi?

 

 

 

 

 

Możliwość komentowania jest wyłączona.