Katyń
Żegnam się z tym światem z kulą w tyle głowy
I skrwawionym orłem na rozdartej czapce.
Wzrok przygasa w piachu i już nie mam mowy…
Myśl ostatnia biegnie ku tęskniącej matce.
Wykrzywione palce towarzyszy broni,
Chwytające jeszcze strzępy resztek życia,
List do córki spazmem zaciśnięty w dłoni,
Guzik oderwany – już nie do przyszycia.
Gdzie zbłądziłeś synku? Napisz do mnie, tato!
Odpowie milczenie wprost z nieludzkiej ziemi.
Zaszumi żałobnie sosną rosochatą
I przepadnie pośród niemych świadków cieni.
Nie zapłaczą po nas na zamorskim raucie
I ślepej Temidy ręka nas nie ujmie.
Kilka dekad minie na tej srogiej warcie,
Zanim odpoczniemy w swojej polskiej trumnie.
Marek Kunc
Manchester, 16 marca 2025 r.