Gdyby…
Gdyby Polska nie była krajem katolickim, tylko protestanckim… Albo muzułmańskim.
Gdyby były premier i obecny prezydent mieli za sobą kilka rozwodów albo żyli w „związkach partnerskich”…
Gdyby rocznice historyczne, uroczystości państwowe nie były u nas obchodzone w katedrach. Gdyby na płytach grobów nie stawiano krzyży, nie pisano „Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie…”.
Gdyby składając przysięgę w Sejmie żaden poseł już nigdy się nie zapomniał i nie dodał: „Tak mi dopomóż, Bóg”…
Gdyby Środa Popielcowa była u nas takim samym dniem jak inne…
Gdyby w sierpniu nie sunęły przez Polskę piesze pielgrzymki na Jasną Górę, w skwarze, pyle i deszczu…
Gdyby żadne polskie dziecko nie odważyło się sypać kwiatków przed Najświętszym Sakramentem w procesji na Boże Ciało w obawie przed ośmieszeniem…
Gdyby w każdej szkole uczono, że żadnych dewiacji nie ma, jest za to kilkadziesiąt różnych płci…
Gdyby wszyscy nasi przywódcy zawsze zgodnie twierdzili, że Niemcy i Rosja to kraje takie same jak inne…
Wtedy…
Cóż, przyczyny i następstwa faktów są kanwą historii; gdyby tak było, wtedy nie byłoby też nigdy zwycięstwa w wojnie bolszewickiej 1920 roku. Nie przegnalibyśmy onegdaj z Polski Szwedów, nie przegonili z Europy Turków, nie rozgromili pod Grunwaldem Krzyżaków, protoplastów Prusaków.
Wtedy bardzo podobalibyśmy się w całej UE – z Niemcami na czele. Oni by nas kochali jak braci. A Rosja miałaby nas za „partnera”, nie wroga. I byłaby z naszego sąsiedztwa po prostu dumna.

Michał Elwiro Andriolli – Matka Boska Gromniczna