A ogień…
Ćmę w nocy ujrzałem,
w środku listopada.
Jakby płatek śniegu,
jakby właśnie spadał.
Niespełniony księżyc
zaledwie półświecił.
Starczyło na iskrę,
by ognik rozniecić.
Wiatr zaćmił popiołem,
jak śniegiem po lasach.
Wracałem do domu.
A ogień? Przygasał…
Janusz Andrzejczak
17 listopada 2021